Baza wiedzy


Ojciec – wielki nieobecny

Prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. I co dalej? Jego rola się już kończy? Może spocząć na laurach?
Baza wiedzy


Ojciec – wielki nieobecny
Prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. I co dalej? Jego rola się już kończy? Może spocząć na laurach?

Prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. I co dalej? Jego rola się już kończy? Może spocząć na laurach? Czy wychowanie dziecka już nie obowiązuje prawdziwego mężczyzny? Przynajmniej w stereotypach lub w literaturze nie.

 

Mężczyźni w literaturze idą na wojnę Odyseusz i wracają z niej po wielu latach, gdy syn już jest dorosły. Walczą za ojczyznę Bywaj dziewczę zdrowe, ojczyzna mnie woła i nie myślą o ojcostwie, zsyłani są na Sybir, do łagrów i obozów. Gdy troszczą się o rodzinę, podejmują niebezpieczne wyprawy kupieckie Powrót taty lub trudnią się rozbojem (tamże). Bardzo rzadko pojawiają się teksty o relacjach dzieci z ojcem. Rozpacz po starcie córki Treny J. Kochanowskiego lub bliska, ciepła relacja w wierszu Cz. Miłosza ojciec objaśnia. Są jeszcze panowie Tarkowski i Rawlison z W pustyni i w puszczy, ale im właśnie ukochane dzieci zostały porwane.

W literaturze i kulturze masowej postać ojca często jest jest symboliczna, jest on wielkim autorytetem, wzorem do naśladowania. (Staś Tarkowski chce, żeby ojciec był z niego dumny), postacią odświętną, ale też wielkim nieobecnym. Trud codziennego wychowania dzieci biorą na siebie kobiety.

Ojciec jest nieobecny z różnych przyczyn. Może zginąć lub zaginąć w walce o ojczyznę, może odizolować się od rodziny i zająć swoimi męskimi sprawami, może być alkoholikiem, przez którego rodzina przymiera głodem, sprawcą przemocy, może wreszcie odejść w siną dal i nie interesować się rodziną.

 

Większość tekstów pojawiających się na forach internetowych, w poradnikach, w czasopismach poświęconych wychowaniu i psychologii kierowanych do rodziców, tak naprawdę za odbiorczynie uważa kobiety, matki. Bo to one szukają porad, pomocy, rozwiązań, to one przeżywają problemy w relacjach z dziećmi. I wcale nie dlatego, że radzą sobie gorzej niż mężczyźni, tylko dlatego, że w tych relacjach z dziećmi są obecne cały czas. Co nie zawsze jest udziałem ojców.

 

Gabinety terapeutyczne pełne są osób, które zmagają się z wieloma trudnościami, (brak akceptacji, kłopoty w związkach, trudności w nawiązywaniu relacji, agresja, trudności w wyrażaniu uczuć…) a w swoich opowieściach dotykają tematu ojca. Człowieka, który zranił, który był nieobecny, który krzywdził, budził strach. Te z osób, które miały dobrą relację z ojcem, które mogły liczyć na jego wsparcie i pomoc lepiej radzą sobie w życiu i łatwiej pokonują trudności.

 

Trudno z takimi doświadczeniami wejść w zdrową relację, zbudować związek, rodzinę. Mężczyznom jest o tyle trudniej niż kobietom, które mogą powielić wzór własnej matki.

 

Mężczyzna musi sobie najpierw uświadomić, że nie chce być taki, jak jego ojciec. Zanegować to, co w relacji było złe, niszczące. Ale to nie koniec pracy. Jeżeli już mężczyzna chce zostać ojcem, musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim ojcem chce być.

 

„Wzorców” dostarczają filmy familijne oraz reklamy płatków śniadaniowych albo rodzinnych samochodów czy wczasów, w których rodzina ma koniecznie co najmniej dwójkę dzieci, wszyscy są uśmiechnięci, a tatuś podskakuje trzymając młodsze dziecko ”na barana”. Trudno tej idylli sprostać (jak nosić dziecko „na barana” 24 godziny na dobę?), trudno na niej budować wzorzec postępowania. Gdy pojawiają się trudności, zmęczenie, gdy mężczyzna dotyka własnych trudnych uczuć i nie wie, jak je wyrazić, jak „przepracować”. Wtedy właśnie trafiają na terapię, bo już wiedzą, jakimi ojcami nie chcą być, ale jeszcze nie potrafią być ojcami takimi, jakimi chcą, albo nie wiedzą, jak ma wyglądać ich ojcostwo. Wchodzą w rolę, której przez setki lat mężczyźni nie pełnili. Trudno więc dziwić się, że są zagubieni, niepewni siebie. Przezywający lęk, że wyrządzą krzywdę dziecku.

 

Ale to, że próbują, że chcą, że decydują się na szukanie wsparcia i rozmowy z innymi ojcami oraz z terapeutami, daje inny start kolejnemu pokoleniu. Może wreszcie przerwana zostanie sztafeta pokoleń z nieobecnym ojcem.

 

  • Teraz to młodzi mają dobrze. Jest partnerstwo, pomagają sobie. Nie to, co za moich czasów – stwierdziła moja znajoma, szczęśliwa żona i matka dorosłych już synów.
  • Ojcostwo jest zaje…fajne – powiedział mój inny znajomy, gdy został ojcem.
Elżbieta Byzdra-Rafa
16.01.2022

Prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. I co dalej? Jego rola się już kończy? Może spocząć na laurach? Czy wychowanie dziecka już nie obowiązuje prawdziwego mężczyzny? Przynajmniej w stereotypach lub w literaturze nie.

 

Mężczyźni w literaturze idą na wojnę Odyseusz i wracają z niej po wielu latach, gdy syn już jest dorosły. Walczą za ojczyznę Bywaj dziewczę zdrowe, ojczyzna mnie woła i nie myślą o ojcostwie, zsyłani są na Sybir, do łagrów i obozów. Gdy troszczą się o rodzinę, podejmują niebezpieczne wyprawy kupieckie Powrót taty lub trudnią się rozbojem (tamże). Bardzo rzadko pojawiają się teksty o relacjach dzieci z ojcem. Rozpacz po starcie córki Treny J. Kochanowskiego lub bliska, ciepła relacja w wierszu Cz. Miłosza ojciec objaśnia. Są jeszcze panowie Tarkowski i Rawlison z W pustyni i w puszczy, ale im właśnie ukochane dzieci zostały porwane.

W literaturze i kulturze masowej postać ojca często jest jest symboliczna, jest on wielkim autorytetem, wzorem do naśladowania. (Staś Tarkowski chce, żeby ojciec był z niego dumny), postacią odświętną, ale też wielkim nieobecnym. Trud codziennego wychowania dzieci biorą na siebie kobiety.

Ojciec jest nieobecny z różnych przyczyn. Może zginąć lub zaginąć w walce o ojczyznę, może odizolować się od rodziny i zająć swoimi męskimi sprawami, może być alkoholikiem, przez którego rodzina przymiera głodem, sprawcą przemocy, może wreszcie odejść w siną dal i nie interesować się rodziną.

 

Większość tekstów pojawiających się na forach internetowych, w poradnikach, w czasopismach poświęconych wychowaniu i psychologii kierowanych do rodziców, tak naprawdę za odbiorczynie uważa kobiety, matki. Bo to one szukają porad, pomocy, rozwiązań, to one przeżywają problemy w relacjach z dziećmi. I wcale nie dlatego, że radzą sobie gorzej niż mężczyźni, tylko dlatego, że w tych relacjach z dziećmi są obecne cały czas. Co nie zawsze jest udziałem ojców.

 

Gabinety terapeutyczne pełne są osób, które zmagają się z wieloma trudnościami, (brak akceptacji, kłopoty w związkach, trudności w nawiązywaniu relacji, agresja, trudności w wyrażaniu uczuć…) a w swoich opowieściach dotykają tematu ojca. Człowieka, który zranił, który był nieobecny, który krzywdził, budził strach. Te z osób, które miały dobrą relację z ojcem, które mogły liczyć na jego wsparcie i pomoc lepiej radzą sobie w życiu i łatwiej pokonują trudności.

 

Trudno z takimi doświadczeniami wejść w zdrową relację, zbudować związek, rodzinę. Mężczyznom jest o tyle trudniej niż kobietom, które mogą powielić wzór własnej matki.

 

Mężczyzna musi sobie najpierw uświadomić, że nie chce być taki, jak jego ojciec. Zanegować to, co w relacji było złe, niszczące. Ale to nie koniec pracy. Jeżeli już mężczyzna chce zostać ojcem, musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim ojcem chce być.

 

„Wzorców” dostarczają filmy familijne oraz reklamy płatków śniadaniowych albo rodzinnych samochodów czy wczasów, w których rodzina ma koniecznie co najmniej dwójkę dzieci, wszyscy są uśmiechnięci, a tatuś podskakuje trzymając młodsze dziecko ”na barana”. Trudno tej idylli sprostać (jak nosić dziecko „na barana” 24 godziny na dobę?), trudno na niej budować wzorzec postępowania. Gdy pojawiają się trudności, zmęczenie, gdy mężczyzna dotyka własnych trudnych uczuć i nie wie, jak je wyrazić, jak „przepracować”. Wtedy właśnie trafiają na terapię, bo już wiedzą, jakimi ojcami nie chcą być, ale jeszcze nie potrafią być ojcami takimi, jakimi chcą, albo nie wiedzą, jak ma wyglądać ich ojcostwo. Wchodzą w rolę, której przez setki lat mężczyźni nie pełnili. Trudno więc dziwić się, że są zagubieni, niepewni siebie. Przezywający lęk, że wyrządzą krzywdę dziecku.

 

Ale to, że próbują, że chcą, że decydują się na szukanie wsparcia i rozmowy z innymi ojcami oraz z terapeutami, daje inny start kolejnemu pokoleniu. Może wreszcie przerwana zostanie sztafeta pokoleń z nieobecnym ojcem.

 

  • Teraz to młodzi mają dobrze. Jest partnerstwo, pomagają sobie. Nie to, co za moich czasów – stwierdziła moja znajoma, szczęśliwa żona i matka dorosłych już synów.
  • Ojcostwo jest zaje…fajne – powiedział mój inny znajomy, gdy został ojcem.
16.01.2022

Inne artykuły

Spora dawka wartościowej wiedzy i inspirujących historii pacjentów!

23.03.2022
Czy istnieją negatywne emocje?
Każdą z podstawowych emocji wytworzyliśmy na przestrzeni tysiącleci w jakimś celu.
Czytaj
Call Now Button